Poniedziałek przynosi kontynuację konsolidacji, a w zasadzie lekką korektę czwartkowego mocnego wzrostu notowań EUR/USD. Wzrostu, który został sprowokowany przez ECB i doprowadził do przełamania 61,8 proc. zniesienia Fibo majowych spadków, czyli ostatniego liczącego się bastionu oporu strony podażowej. Na tę chwilę strona popytowa posiada zdecydowaną przewagę na wykresie, co każe przygotować się na powrót w okolicę 1,10-1,11 dolara. I dopiero tam rozstrzygnie się co dalej. Rozstrzygnie się, czy lokalne szczyty z kwietnia i maja powstrzymają marsz na północy. Czy jednak nie i euro powędruje znacząco wyżej.